SPEEDLOADER HKS 10 - A / JETLOADER SEIDLER mod. K

Speedloader HKS 10-A

i jetloader H. Seidler mod. K

 

 

           Testowaliśmy już pięciokomorowe speedloadery amerykańskiego HKS-a mod. 36-A przeznaczone do szkieletów „J” Smith&Wesonna – złego słowa nie można o nich powiedzieć, sprawdzają się z powodzeniem we wszystkich pięciostrzałowych snubnose’ach. Mały Taurus 856 stał się z kolei powodem do wypróbowania konkurencji europejskiej i nabyliśmy sporo większe jetloadery austriackiego producenta H. Seidler’a. O ile sześciokomorowy HKS 10-A, używany do dużych rewolwerów opartych o szkielety średnie „K” w kalibrze .38 SPL/.357 Magnum sprawdza się wyśmienicie również w małym Taurusie 856, to jetloader Seidler’a ma pewne mankamenty, do których jednak można przywyknąć…

             HKS 10-A ma długość prawie 37 mm, średnicę 36 mm, zaś w stanie załadowanym mierzy ok. 57 mm. Waga z sześcioma nabojami 8 gramowymi .38 SPL+P wynosi ok. 101 gramów. Pusty szybkoładowacz waży tylko 21 gramów. HKS 10-A jest bardzo komfortowy w noszeniu, nie przeszkadza w kieszeni, łatwo go uchwycić, a dzięki sporym luzom w otworach utrzymujących naboje – nie ma problemu z umieszczeniem go w bębnie broni i odblokowaniem. Blokadę zwalniamy, przekręcając moletowaną, aluminiową gałkę w prawo. W sposób odwrotny postępujemy, blokując naboje. Subiektywnie, wadą jest możliwość przekręcenia blokady w kieszeni i wypięcia amunicji. Niepożądane rozładowanie nabojów jest prawdopodobne, stąd należy o tym pamiętać, przenosząc speedloadera HKS’a pośród różnych przedmiotów, np. w plecaku czy obszernej kieszeni wojskowych spodni.

                 Szybkie ładowanie bębna za pomocą mod. 10-A powoduje, że rewolwer zyskuje na praktyczności wielokrotnie. Ćwiczenia ze speedloaderem, opanowanie ładowania prawą ręką, opróżnienie bębna lewą podnoszą jakość użycia broni w każdych warunkach. Obecność kilku szybkoładowaczy w obrębie broni powoduje zwiększenie poczucia bezpieczeństwa i komfortu użytkowników rewolwerów. Pojedyncze ładowanie rewolweru w krytycznej sytuacji jest szczególnie trudne, a z pomocą HKS’a prawie pewne. Wielką zaletą amerykańskiego produktu jest kompatybilność z rewolwerami opartymi o szkielety średnie „K” Smith&Wessona, również starsze modele Taurusa, np. mod. 689 czy nowszy mod. 856.

                  Bezproblemowym działaniem nie poszczyci się jednak jetloader austriackiej firmy Seidler. O ile świetnie współpracuje ze średnimi szkieletami Smith&Wessona, to z wyżej wymienionymi Taurusami już nie. Z drugiej strony, w specyfikacji wyraźnie wymieniono broń, z którą Seidler mod. K jest kompatybilny i Taurusy z serii 850 nie są wymienione. Co ciekawe amerykański HKS pasuje chyba do wszystkiego, co posiada sześć komór i ma bęben wymiarowo zbliżony do rewolwerów opartych o średnie szkielety – to zasługa luźno utrzymywanych nabojów, które bardzo pewnie trafiają do swoich komór. Wydaje się, że głównym źródłem problemów Seidler’a jest właśnie sam projekt, któremu narzucono rygor braku tolerancji wymiarowej dla poszczególnych nabojów względem siebie – te są utrzymywane tak sztywno, że wrzucone do bębna rewolweru powodują minimalne zaklinowanie pocisków i przedniej części łuski względem osi wzdłużnej. Co istotne w HKS – ach naboje wpadają do komór bębna na 1/3 ich długości, a w szybkoładowaczu austriackim wchodzą tylko pociski i minimalna część łuski. Zjawisko klinowania nabojów widać wyraźnie podczas ładowania tylko 3 sztuk amunicji – widać, że te są na tyle jeszcze ułożone szeroko, że otwór centralny szybkoładowacza trafia w gwiazdkę rozładownika bębna i amunicja wpada bez oporów do komór rewolwerowych. Sześć, sztywno utrzymywanych nabojów powoduje drobne różnice w osi wzdłużnej i następuje wstępne zaklinowanie. Trzeba chwilę „pokombinować”, żeby ten jetloader wypuścił naboje z rygla. Co ciekawe Seidler współpracuje w Taurusach nie ze wszystkimi nabojami, np. XTP Hornady z oporem wskakują do komór mod. 856, ale czeskie FMJ - oty już nie. Podsumowując, Seidler mod. K pasuje również do niektórych rewolwerów Taurusa, jednak przestaje wtedy pełnić funkcję szybkoładowacza – raczej staje się zapasowym, "odrzutowym" magazynkiem do bezpiecznego przenoszenia amunicji i spokojnego użycia, np. na sportowej osi strzeleckiej. Do defensywy krytycznej zostawmy sobie zdecydowanie kilka HKS – ów.

          Seidler ma też nieco inną konstrukcję i już po nazwie roboczej "jetloader" można wnioskować, że projekt będzie różnił się od "speedloadera". W mod. K naboje są utrzymywane przez sześciokątną, nadwymiarową tulejkę umieszczoną na wewnętrznej osi połączonej w tylnej części z dużą, żebrowaną gałką; do zablokowania należy przekręcić gałkę w prawo, utrzymując dłonią od góry już wcześniej załadowane naboje. Odryglowanie amunicji następuje poprzez nacisk/uderzenie w gałkę, która odbezpieczy ściśniętą sprężynę. Mocna sprężyna owinięta wokół osi głównej wrzuci naboje do bębna, a sam jetloader, o ile nie przytrzymany mocno, zostanie odrzucony. Projekt prosty a patentowy – nie każdemu jednak przypadnie do gustu. Seidler jest dość duży, i nie tyle ciężki, ile długi - w stanie załadowanym ma aż 77 mm, na "pusto" ma tylko 7 mm mniej. Z sześcioma kulami waży 105 gramów, w stanie rozładowanym 26.  Subiektywnie, HKS jest prostszy, przez co bardziej niezawodny. Jetloader jest też wykonany z gorszej jakości plastiku – widoczne są pewne niedoróbki, w HKS – ach poziom wykonania stoi zdecydowanie wyżej. Wielkim plusem Seidler’a jest jego twarda sprężyna i mocny zatrzask, który można zwolnić wyłącznie poprzez nacisk na oś wewnętrzną chronioną przez załadowane naboje. Seidler na pewno nie otworzy się w kieszeni.

             Jetloader mod. K spełni swą funkcję z nawiązką w rewolwerach wymienionych w specyfikacji; na pewno będzie też dobrym kompanem na osi strzeleckiej, gdy potrzebujemy zapasu amunicji i nie lubimy ładować rewolwerowych bębnów pojedynczo. Na rynku znajdziemy też skórzane etui na pojedyncze Jetloadery – dobre rozwiązanie w stylu retro, jednak już chyba tylko dla konnej policji używającej wciąż ciężkich 38 – emek, ewentualnie dla strzelców dynamicznych. Austriacki Seidler jest nieco droższy od produktu amerykańskiego. Oba szybkoładowacze pojawiają się czasem w polskiej sieci sprzedaży, częściej znajdziemy je jednak w amerykańskiej sieci Brownells.