WALTHER P22

 

Standard jak ZNAL…azł!

           Wybór pistoletu na bojowym szkielecie w kalibrze 22 w naszym kraju nie jest zbyt duży. Zdecydowanie brakuje broni pełnowartościowej, w znaczeniu – na stalowym szkielecie, mocnym, stalowym zamku, z grubościenną lufą, która wytrzyma dziesiątki tysięcy strzałów bez specjalnych oznak zmęczenia. Co prawda są dostępne wkładki małokalibrowe do broni bojowej, np. CZ Kadet lub Advantage Arms do Glocka 17, jednak wciąż brakuje pistoletu rasowego, będącego nie zamiennikiem czy kopią a pełnokrwistą bronią treningową. Warto wspomnieć o adapterze do doskonałego Kimbera 1911, stosunkowo niedrogi (ok. 2 tys. zł), jednak sam Kimber to średni wydatek 6 tys… Warto poszukać każdego z Rugerów 22, to świetne pistolety rekreacyjno – sportowe, jednak nie każdemu przypadnie do gustu wygląd i kąt ustawienia chwytu (choć Ruger 22/45 jest dobrym zamiennikiem do ćwiczeń z 1911).

                Co jeszcze pozostaje w polskiej sieci sprzedaży? Obok coltopodobnych 1911 nieźle w sprzedaży trzyma się tytułowy Walther na plastikowym szkielecie w odmianie Standard z lufą długości 87 mm - młodszy braciszek dużego P99. Jak ktoś lubi P99, polubi też P22. Trzeba jednak zaznaczyć, że to broń do małej ręki, raczej do pierwszego kontaktu, do strzelania rekreacyjnego i ćwiczeń z młodszymi strzelcami. Waży niespełna 500 g! Pod tym kątem P22 sprawdzi się dość dobrze. Szczególnie, że broń ma aż sześć zabezpieczeń, co w broni sportowej jest niespotykanym zjawiskiem.

               P22 ma bezpiecznik manualny na zamku, zwykłe obustronne skrzydełko znane z większości broni, oddziela kurek od iglicy. Zabezpieczony pistolet można przeładować. Kurek ma też ząb zabezpieczający z pośrednią pozycją bezpieczeństwa. Jest też samoczynna blokada iglicy, wiadomo dobrze jeśli jest w broni bojowej, jednak w broni sportowej zawsze będzie zakłócać pracę spustu. Jest i bezpiecznik magazynkowy – nie strzelimy sobie bez magazynka. Jest i wskaźnik obecności naboju w komorze nabojowej – nic przezeń nie widać, ale jest. A na koniec mamy jeszcze dziurkę w szkielecie nad spustem na kluczyk do zabezpieczenia owego spustu. To tyle jak na broń o zapędach sportowych. Widać, że P22 jako pstrykacz dla rozbuchanej młodzieży pilnuje przed przypadkowym wystrzałem aż nadto. Z jednej strony dobrze, z drugiej pierwsza zasada obsługi broni uczy, że najważniejszy bezpiecznik jest w głowie strzelca i broń sama nie strzela.

                 Co ze strzelaniem? Całkiem przyzwoicie, jeśli oczywiście ktoś nie oczekuje od plinker guna wyników sportowych. Do brzdękania w popery, do blaszanych kogucików, puszek, butelek jak ZNALazł. W dużej dłoni będzie mu jednak ciasno, brakuje miejsca dla małego palca, nawet z magazynkiem wyposażonym w kopytko. P22 jest zwyczajnie za małe dla dużego chłopa, można kombinować z fabrycznymi nakładkami chwytu, ale niewielki z tego efekt…  Zwalnianie magazynka, obsługa manipulatorów nie powinny sprawić kłopotu, tyle że w porównaniu do P99 wszystko jest mniejsze. Łatwo też rozłożyć broń do czyszczenia, trudne za to jest złożenie pistoletu i trafienie żerdzią sprężyny powrotnej w otwór w zamku. Muszka i szczerbina są przyzwoitej szerokości, jednak są bardzo kiepsko zamontowane i chwieją się na boki, co nie sprzyja celności. Do zastosowań praktycznego, szybkiego strzelania mogą być, do tarczy zdecydowanie nie. P22 to broń rekreacyjna i należy o tym pamiętać, dokonując świadomego zakupu. Ogromną zaletą jest niska cena i duża oferta tanich dodatków, w komplecie mamy dwa 10 – nabojowe magazynki, wymienne muszki, nakładki chwytu. Podstawową wadą broni jest jednak zamek ze stopu cynku z aluminium i filigranowa lufa upchnięta w grubszy płaszczyk. Nie wróży to trwałości, szczególnie, że w pamięci mam jeden z egzemplarzy użytkowanych na radomskiej strzelnicy i pęknięty, po symbolicznym przebiegu, zamek w oknie wyrzutowym… Taka jakość ZNALU. W materiale na szkielet kal. 22 – może być, w broni gazowej też ujdzie, ale w intensywnie użytkowanej treningowej? Nie oczekujmy od P22 zbyt wiele, na rynku jest na pewno kilka lepszych pistoletów bocznego zapłonu, a jeśli komukolwiek polecać małego Walthera to chyba tylko ze względu na niskie koszty zakupu i eksploatacji.

          Zalety - pistolecik nie grymasi przy strzelaniu, ma lekki zamek, kurkowy mechanizm uderzeniowy, jest celny, lufa łyka wszystko, strzela się z niego przyjemnie, ładnie wygląda, a chyba o to też chodzi w małej broni rekreacyjnej.