PM MAKAROW

 

Na cześć batiuszki Stalina –

PM MAKAROW

 

           Po II wojnie światowej niewiele zostało Polakom do powiedzenia, szczególnie w kwestii broni palnej, i o ile przemysł zbrojeniowy w międzywojniu rozwijał się całkiem prężnie, to druga połowa XX wieku upłynęła pod siermiężnym patronatem Żelaznej Kurtyny. Wraz z ruską tetetką trzeba było przełknąć i pistolet Makarowa. Może nie najgorszy jak na owe czasy, Amerykanie po dziś dzień uznają nabój Makarowa za dobry nabój defensywny, oczywiście po wyposażeniu go w odpowiedni pocisk półpłaszczowy, zaś sam pistolet ze względu na przynależność do odwiecznego a silnego wroga cieszy się niezwykłą estymą. Polacy w ten przesadny zachwyt nigdy nie popadli, raz ze względu na zbyt bezpośrednią historię, dwa z przekory i krnąbrności, bo i z czego się cieszyć, kiedy bratnia przyjaźń przychodzi zawsze gwałtem…

            Tyle o historii i polityce, kolekcjoner na politykierstwo nie zważa, w naszym interesie leży tylko techniczna natura oręża!

           PM Makarow jest bronią prostą, niezawodną i dość celną, a przy tym jak na wojskowy pistolet przystało – jest też wszystkożerny. Twarde spłonki nie są mu straszne, spory kabłąk daje się objąć w grubych rękawicach, zamek ma spore luzy na prowadnicach, malutkie okno wyrzutowe dobrze zabezpiecza przed piaskiem i brudem.

       Strzelanie z Makarowa jest w miarę przyjemne, jednak jeśli chcemy strzelać szybko, zmienić magazynek, przeładować ponownie - należałoby mieć rękawice taktyczne. Sporo ostrych krawędzi, szczególnie rowkowanie zamka, zaczepna mucha i szczerbina, mała wysokość chwytu a przez to bezpośrednia styczność ręki z poruszającym się zamkiem mogą narobić kłopotu, szczególnie dużej dłoni. Zdecydowanie lepiej można przytulić chwyt od PMM z dwurzędowym magazynkiem, ten naprawdę poprawia komfort trzymania broni. Co warto odnotować: rosyjski pistolet ma wszystkie manipulatory w odpowiednim miejscu, nie trzeba zmieniać układu ręki, aby zrzucić zamek i odbezpieczyć broń - bezpiecznik działa odwrotnie w stosunku do, np. Walthera PPK - skrzydełko w górę zabezpiecza, w dół odbiezpiecza - i to zdecydowanie bardziej naturalna skłonność pracy kciuka, gdzie nacisk z góry ma większą siłę niż pchanie skrzydełka od dołu w górę i wymuszanie zmiany chwutu. W Makarowie ma to pewne uzasadnienie - bezpiecznik pracuje bardzo ciężko, np. w rodzinie CZ nie ma problemu z pracą w zakresie góra - dół - wszystko działa płynnie. Pamiętajmy jednak, że Makarowa można przenosić z załadowaną komorą nabojową i bezpiecznikiem oddzielającym swobodną iglicę, więc twardy bezpiecznik na pewno nie ulegnie zmianie położenia podczas biegu, skoku czy poruszania się w terenie.

          W jakim celu miałby Makarowa zakupić strzelec sportowy – carski diabeł wie? Ale kolekcjoner? Jak najbardziej. Dla nas to kawałek frezowanego, solidnego, stalowego bloku, w którym zamknięto kawał historii.

         Kolekcjoner powinien poszukać przede wszystkim wersji produkowanych w NRD, a jeszcze lepiej tych z początkowych lat transformacji SIMSON – SUHL (produkowane w tych zakładach jeszcze w 2000r.). Lepiej wykonane są też podobno wersje bułgarskie MILTEX, chromowane, z bezpiecznikami spustowymi, polerowane, ale tych nie miałem okazji oglądać (jeśli ktoś ma wiedzę, zapraszamy na stronę!). NRD – owskie mają głębszą, granatową oksydę, lepszy mechanizm spustowy, można je dostać w dość atrakcyjnej cenie – niewiele ponad 1000 zł.

            PM Makarow swoje lata ma za sobą, podobnie jak większość rosyjskiej broni z okresu powojennego. Po dziś dzień w iżewskich zakładach są produkowane różne odmiany tej broni, przystosowane do amunicji treningowej, gazowej, na CO2, a nawet z wkładką małokalibrową kal. 22 LR – DUNAW. Niestety ten ostatni nie do osiągnięcia w polskiej sieci sprzedaży, a szkoda, bo mała 22 na bojowym szkielecie to u nas nisza rynkowa...

            PM Makarow do sportu – zły pomysł. Toporne wykończenie większości wersji, ostre krawędzie zamka, droższy nabój 9x18 od standardowej dziewiątki Parabellum, małe przyrządy celownicze, fatalny, długi, ciężki spust, małe wymiary, licha ergonomia – zatrzask na dole chwytu, swobodna iglica…

           Do samoobrony – z braku kasy jak najbardziej, pod warunkiem dobrej amunicji, przynajmniej typu JHP. Pistolet waży ledwie 716 g z pustym magazynkiem - warto odnotować, że to dokładnie tyle, co niezaładowany Glock 17, z tym wyjątkiem, że Makarow ma tylko 160 mm długości i jest w całości wykonany z twardej stali - po skończeniu amunicji może służyć za namiastkę maczugi a po wyposażeniu w metrowy sznurek stanowić nunczako...

         Jeśli potraktować Makarowa jako broń defensywną pamiętać jednak należy o tym, że przenoszenie tego pistoletu z nabojem w komorze to poważne ryzyko – bezpiecznik co prawda oddziela iglicę od kurka, ale iglica bez sprężyny lata sobie w kanale, więc siła bezwładności w przypadku uderzenia w kurek lub upadku zrobi swoje…

           Dla nas kolekcjonerów – szukamy wersji Z NRD. Jak ktoś kupi, niech robi testy. Zapraszamy na lokowską strzelnicę! Na zdjęciach prezentujemy cywilną odmianę pistoletu Makarowa IŻ - 70 01 do naboju 9 x 18, produkowanego również do naboju 9 x 17 Browning. Broń ma stałe przyrządy celownicze, większość z tej wersji ma regulowaną szczerbinę. Reszta wymiarów bez zmian. Iżewskie zakłady produkują oprócz standardowych wersji - odmiany z dwurzędowymi magazynkami - PMM, czyli zmodernizowany Makarow oraz cywilny IŻ 71 do naboju 9 x 17 Browninga. Jest też wersja specjalna do naboju 9 x 18 o nazwie PB wyposażona w lufę z integralnym tłumikiem dźwięku, zatrzaskiem magazynka z lewej części szkieletu i obciętym w przedniej części zamkiem.