PARABELLUM P08

 

Test wciąż czerstwego Lugera…

             Dobrych kilkanaście lat temu na jednej z podstołecznych strzelnic mieliśmy okazję strzelać z prawie stuletniej parabelki. Zachowany dla potomnych test prezentujemy naszym czytelnikom. Broń należała do byłego żołnierza walczącego w lasach kielecczyzny i znajdowała się w znakomitym stanie, była legalnie zarejestrowana i wciąż sprawna. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że dla kolekcjonera to gratka nie byle jaka – Luger z historią w tle – rarytas!

 

             Testowaliśmy pistolet na standardowej odległości 25 metrów, ale zapas celności wystarczyłby pewnie na dystans dwukrotnie większy. Poza zacięciami z winy oryginalnego magazynka, broń, jak na stulatka, prezentowała sprawną automatykę. Możliwe, że wina zacięć była spowodowana siłą sprężyny podajnika, bo pistolet ładowany po pięć nabojów do magazynka przeładowywał znakomicie. Oczywiście nie ma sensu robić dzisiaj porównania ze współczesnymi konstrukcjami i niezawodnością w polu, ale stare parabellum nie ma się czego wstydzić. Przede wszystkim chodzi o ergonomię broni. Niewiele jest współczesnych konstrukcji o podobnym kącie nachylenia chwytu, który to raczej predestynuje do strzelań z jednej ręki niż użycia ściśle bojowego oburącz. Poza tym, kto nieco interesuje się historią, wie, że szkoły przedwojenne ćwiczyły podopiecznych w strzelaniu jednoręcznym na lekko zgiętym łokciu, w postawie frontalnej. Dziś strzelectwo dynamiczne zupełnie odrzuciło tę mało naturalną pozycję strzelecką. 

Co ciekawe silny nabój 9x19 powoduje miękki i niemęczący odrzut, co nie jest domeną każdego pistoletu bojowego i strzał z jednej ręki jest zupełnie do przyjęcia. Należy zaznaczyć, że broń ma niebagatelną masę – ponad kilogram litej stali, wydaje się również, że mechanizm dźwigniowo – kolankowy niweluje odrzut broni działający na dłoń strzelca, przez co i podrzut lufy wydaje się łagodniejszy. Broń nie miała najlepszej renomy wśród żołnierzy niemieckich, jednak używano jej w ogromnych ilościach. Pracochłonna obróbka w warunkach pokoju nie musiała razić, jednak koszty w czasie wojny były już ponadprzeciętne.

              Czego nie można odmówić  Lugerowi P08 - ponadczasowego uroku i ergonomii, nie znajdziemy chyba wśród współczesnych konstrukcji pistoletu tak oryginalnego i zarazem pięknego. Wyjątek w rodzinie pistoletów stanowi pewnie Beretta 92, jednak takiej ekstrawagancji w linii lufa – kabłąk – system ryglowy – chwyt nie znajdziemy nigdzie.

Dziadek Luger jest poza tym bardzo celny, jak na stulatka wręcz bezlitosny, a samo wykonanie też budzi podziw. W oglądanym egzemplarzu, poza naturalnymi wżerami korozyjnymi, zużyciem bruzd w lufie, wymienionym wyciągiem i uszkodzeniem drewnianych okładek broń prezentowała wciąż wysoki standard wykonania.  

                Na jakie wady zwróci obecnie strzelec – przede wszystkim trudność w przeładowaniu pistoletu, gdzie system kolankowy wymusza nienaturalne odciąganie części ryglujących do góry i na skos. Wydaje się, że układ klasyczny, w którym zamek porusza się w osi równoległej do lufy jest łatwiejszy w obsłudze, a na pewno mniej skomplikowany. Poza tym system ten jest wystawiony na działanie wszelkiego typu zanieczyszczeń, co pewnie było jednym z powodów zacięć broni w terenie. System zabezpieczeń też nie zadowoli współczesnego żołnierza, broń daje się rozłożyć z nabojem w komorze, z łatwością taką zaryglowaną lufę można odpalić przypadkiem. Skomplikowana budowa P08 to główny winowajca problemów współczesnego pola walki – Glock ma 34 części, Luger ponad 110, jest co wymieniać…

             P08 to dziś rarytas kolekcjonerski i obiekt westchnień większości kolekcjonerów. Nietrudno się dziwić, to kawał historii z dwiema wojnami w tle. Szczególnie poszukiwane są wersje Krieghoff wyprodukowane w ilości ok. 3 tys. egzemplarzy. 

Modele z artyleryjską lufa też osiągają zaporowe ceny. Parabellum P08 jest jednak na tyle popularną bronią, że rasowy kolekcjoner coś znajdzie dla siebie, a Luger, nawet w kiepskim stanie powinien stanowić model flagowy w szafie zbieracza oręża.  

            

  • O historii broni sporo można znaleźć w sieci, stąd nie rozwodzimy się na temat danych technicznych, jednak brakuje dobrej monografii P08, lub osobiście nigdy takowej nie znalazłem. Jeśli ktoś z kolekcjonerów ma namiary proszę dać znać.